piątek, 13 kwietnia 2007

Doktorantem być

Byłem dziś na zajęciach z programowania, oddawałem programy z 6 zajęć, więc się zeszło :), i zostałem po czasie. Do 'mojego' doktoranta przyszli znajomi doktoranci. I się zaczęło.

I:
-- Pech! Miałem zastępstwo, i przyszedł jakiś [imie i nazwisko] po raz pierwszy i ponoć oddał drugi program.
-- Nie pamiętam go. Widocznie na [przedmiot który mówiący prowadzi] też nie chodzi.
-- Ja pamiętam go -- źle.

II:
-- I jak dobre wyniki? -- pytam.
-- Skąd mam wiedzieć? -- mówi 'mój'
-- Przecież napisałeś rozwiązanie modelowe i znasz odpowiedź -- mówi kolega doktorant.
-- Taa.

III:
-- A niech sobie przychodzi komisja akredytacyjna, i tak przyjdzie tylko jeden student na zajęcia.

IV:
-- Kiedy kończysz? -- pytają 'mojego'
-- Jak skończę
-- To my wpadniemy o 15 -- wtedy jest oficjalny koniec zajęć.

V:
[Napisałem program i go wysłałem w terminie prowadzącemu, on go nie dostał]
-- A ma Pan dowód wysłania? -- pyta doktorantka
-- Właśnie, holender, ma! -- odpowiada 'mój'.

A mówią (PhD webcomic) że doktorat to jest 'circle of no-life'.

Reklama:

Zachęcam do zajrzenia na: http://fizolof.blogspot.com/

Moja strona domowa zmieniła adres: http://jbhome.wikidot.com/

Ta strona nie będzie już updejtowana. Blog został przeniesiony na: http://jbhome.wikidot.com/blog:start

Blog: