niedziela, 26 sierpnia 2007

Lista wildsztajna

No więc piszę sobie program który opisuje osiągnięcia uczniów.
Będzie oparty na Swingu i Hibernacie na MySQL. Problem jest taki że do testów potrzebowałem różnych generowanych losowo uczniów. Ale skąd wziąć nazwiska i imiona?

Z imionami łatwo => na wiki jest lista.

Z nazwiskami gorzej, po wyszukaniu w google lista nazwisk wychodzi tylko Lista Wildsztajna... Ale co tam! To też lista z nazwiskami.

Oba źródła informacji trzeba było przekonwertować programem javy. No i powstały następujące listy:

imiona_wiki.txt -- imiona z wikpedii. Przeniosłem je do jednego pliku i uprościłem format. na licencji GNU FDL
imiona_all.txt -- imiona z wiki + to co wyssałem z listy wildsteina. Diabli wiedzą na jakiej licencji, jeśli uznamy że lista jest Public domain to całość jest na GNU FDL.
nazwiska_one.txt -- nazwiska z wildsteina. Jeśli lista jest na PD to to jest na GNU FDL.
nazwiska.txt -- j.w. z tą różnicą że lista wyżej nie zawiera powtórzeń, a ta zawiera. Jeśli lista jest na PD to to jest na GNU FDL.

czwartek, 23 sierpnia 2007

  • --- Masz czas we wrześniu?
  • --- Mam sesję wrześniową.
  • --- Co nie chciało się uczyć?
  • --- Robiłem trzy lata na raz
    [Stadardzik]
  • --- A gdzie?
    [Standardzik]
  • --- To dziwne bo filozoficzny Fizycy to raczej na UW.
  • --- Ja najpierw uczyłem się na PW, a potem poszedłem na Filozfię.
  • --- Dlaczego?
  • --- Bo Fizyka lekka była.
  • --- A dlaczego programujesz?
  • --- Bo lubię.

środa, 22 sierpnia 2007

Santa Maria de Loei


Ona wiare mą ujrzała
Spośród innych mnie wybrała
Cud miłości ukazała

Przeto sławie dobroć jej

Mnie nad innych wywyższyła
Wśród szlachetnych ustawiła
Królem ludu uczyniła

Przeto sławie wielkość jej

Ona cała w swej litości
Uleczyła mnie z małości
Bólu chorób trosk ciężkości

Przeto bede służyć jej

Tym którzy mi źle życzyli
Knuli moje i ciemieżyli
Dała na co zasłużyli

Sprawiedliwość sławie jej

Bój zwycieski przy mnie wiodła
Wrogów zdeptać mi pomogła
W bitwie nigdy nie zawiodła

Przeto sławie siłę jej

Od wypadków mnie chroniła
Śmierci rany oddaliła
Wielka jej miłości siła

Przeto umre na łonie jej

Więc w modlitwie mnie wspierajcie
O jej pomoc dziś wołajcie
O jej dobroć wciąż błagajcie

Sławcie ze mną cudowność jej


Jak widać tematy ostatnio u mnie wczesnorenesansowe.
by. Maleńczuk & co
Dekameron:
Dwie zakonnice zastanawiaja się czy nie poużywać z ogrodnikiem pracującym w zakonie:

--- Jakże nieprzystojne rzeczy wygadujesz -- odparła druga -- zali nie wiesz żeśmy ze swego dziewictwa Bogu ofiarę uczyniły?
--- Wiele rzeczy -- rzekła pierwsza -- przyrzeka Mu się codziennie, nie myśląc o ich dotrzymaniu. My ślubowałyśmy, a miast nas znajdą się inne co ślubu dotrzymają.


1. I nie powiecie mi że wtedy się paliło na stosie, jeśli Boccatio zemarł na chorobę płuc, czy coś takiego.

2. Jakże może być tak że Bogu zależy na naszych przyrzeczeniach. My nie jesteśmy w stanie go ugodzić. Jeśli zależy mu na tym byśmy dotrzymywali przyrzeczenia mu złożone, to zależy mu na tym ze względu na nas.
W pracy wychodzi na prostą... Poruszam się juz sprawnie po tym projekcie.

PS. W każdym razie wolę to niż łacinę

poniedziałek, 20 sierpnia 2007

Jak u Dilberta (a nawet lepiej)

Zostałem outsourceowany*.

Zaczęło się od tego że dostałem gołego windowsa 2k i miałem zainstalować jdk1.3(!) i eclipsa(3.2). Ba! miałem ich używać... Ale to jeszcze nic.

Pracujemy (razem z ludźmi z mojej firmy) nad dużym legacy--projektem**. OK. Legacy projekty się zdarzają.

Ten legacy projekt w swoim dziedzictwie miał nie pisanie dokumentacji...

Piszę sobie stronę jsp... i użwyam tagów... i one nie mają dokumentacji (Co jest irytujące jeśli pobierają parametr o nazwie map będący Object[][]).
Już to przerabiałem. Najlepiej weź inną, podobną stronę i wklej.
Wiecie co to resource boundle? To jest całkiem niezła idea. Chodzi o to żeby w kodzie nie było tekstół wyświetlanych na ekranie tylko klucze. A teksty są zasysane z pliku (lokalizowanego z uwzględnieniem Locale użyszkodnika).

No to nasz projekt ma resource boundle (To co że jest w jednym języku...). Ma nawet dwa różne resource boundle.

Jeden zawiera wszystkie teksty w całym projekcie. Co jest złe bo:
  1. Przeszukiwanie tego jest hmm uciążliwe
  2. Jak 5 osób naraz edytuje swoje wersje z CVSa to potem merdzowanie tego musi być frajdą.
Drugi przypisuje akcje plikom .jsp.

Jest tam też klasa StaticData zawierająca wszystkie stałe dane. Są tam radosne twórczości w stylu: String[] XXXState = {"1", "2", "3", "4"};

Wnioski:
  1. Jak Cię spytają czy nie pójdziesz do innej firmy i dadzą premię... Zastanów się przed powiedzeniem tak.
  2. Legacy projekty to zło.
  3. Złe decyzje projektowe (jak te (konkretne) resource boundle) to zło.
  4. W javie 1.5 takich problemów nie ma. Albo są kiedy ktoś nie korzysta z jej ficzerów. Zamiast robić takie wyliczenia: String[] XXXState = {"1", "2", "3", "4"}; roni się enuma...
  5. JSP są fajne. (Technologia robienia bardzo bogatych www której można się nauczyć w jeden dzień)

--
* Outsourcing polega na tym że firma A wynajmuje firmę B, by pracownicy firmy B pracowali w siedzibie firmy A i mając jako szefa pracownika firmy A. Wyjaśnienie, w tym schemacie jestem pracownikiem firmy B.

**Legacy--software to jest oprogramowanie odziedziczone (po kliencie, albo stary własny projekt). Ogólnie legacy jest trzy wersje za najnowszą wersją.

Ku pamięci

  1. Pizze można odgrzewać mniej wiecej nieskończenie wiele razy... Jeśli ma się mikrofalówkę.
  2. Jeśli do czajnika elektrycznego nalejesz ~ szklankę wody to co prawda woda będzie sie gotować szybko, ale jak wyjdziesz z kuchni to po pół godzinie będzie zimna. Jeśli nalejesz cały czajnik --- wciąż zaparzysz w niej herbatę. Ponadto jeśli dzielisz z kimś czajnik, to im wiecej wody tym większa szansa że coś w nim będzie jak wrócisz.
  3. Kawa rozpuszczalna rozpuszcza się nawet w zimnej wodzie.

sobota, 18 sierpnia 2007

  1. Dzieci są OK
  2. Kinderbale nie
  3. A już szczególnie nie jest ok muzyka na Kinderbalach

Za oknem kinderbal

Porządki

Odkrywam radości mieszkania na swojem. Znaczy mieszkam z Tatą, ale ponieważ klan leci od września codziennie od poniedziałku do piątku to Tatę cisną w robocie no i mieszkam prawie samodzielnie.

Dziś robiłem pół dnia porządki, łącznie ze zmywaniem podłogi na mokro. A syf był niezły bośmy obaj w tygodniu robili ostro.

Jedno co mnie cieszy to to ze nie gotujemy... Jem w chińczyku w Milanówku.

piątek, 17 sierpnia 2007

Było o programowaniu....

No to ciąg myśli idzie tak:

1. Studia wyższe nie spełniają swoich obowiązków. Nie przygotowują ludzi do pracy, Pal licho filozfia... Ale np. Informatyka często nic nie mówi o J2EE, a wskażcie mi palcem firmę której system informatyczny jest bazowany na czymś innym.

Natomist z innego punktu widzenia studia spełniają swoją rolę --- mianowice przygotowują do pracy naukowej, która ni jak nie przystaje do pracy w przemyśle.

Na moim poletku to wygląda tak że uczy się niskopoziomowych języków (C/C++), i niskopoziomowych metod programowania (programowanie proceduralne, tablice zamiast map i vektorów, sockety zamiast transparentnego clusteringu, jdbc zamiast transparentnej persistence). I z punktu widzenia wydziału ma to świetny sens, bo mało który naukowiec przeprowadza prace informatyczne w takiej peryspektywie żeby te rzeczy się opłaciły. Zasadnicza metoda pracy Fizyke eksperymentatora wygląda tak: Wypieprzyć dane na dysk, przeanalizować offline. I rzadko która analiza jest powtarzana wielokrotnie (więc nie ma co myśleć o zapewnianiu wielokrotnego wykorzystania kodu).

Natomiast w firmie jest tak że software ma działać prawie non--stop przez lata, w międzyczasie przechodząc cudowne modyfikacje tzw. logiki biznesowej. I napisanie czegoś takiego w C++ to ja szczęścia życzę.

Jeśli tak samo jest na innych poletkach to ja dziękuję.

2. W mojej opinii studia mają wygenerować osobnika zdatnego do pracy w społeczeństwie. Im zrobią to szybciej tym lepiej.

3. A dlaczego tak jest? Po pierwsze szkolnictwo się zdegenerowało, znacie dowcip:
-- Poddani! Słyszałem od odradców że jesteście niewykształceni! W związku z czym urzędy gminy zaczną od jutra wydawać dyplomy magistra.


Bo ponoć kiedyś (za Piłsudzkiego) to warszawskie licea były takie że uczniowie mieli z każdego przedmiotu taką wiedzę, jakby dziś byli po studiach z tego przedmiotu. I nawet mogę w to uwierzyć, tylko że wtedy tych liceów było mało, miały lepszą kadrę etc.

Ponieważ system kształcenia zawodowego kompletnie upadł jego rolę przejęły (kompletnie nieprzystosowane do tego) ośrodki akademickie.

Po drugie pewne zawody są na tyle skomplikowane że nie da się ich nauczyć w zawodówce (nawet dobrej), więc chcąc nie chcąc przenosi sie je na studia.

* Transparentny clustering polega na tym że aplikacja działa na wielu komputerach, mimo że nie ma to widocznego wyrazu w kodzie. Oczywiście jest ona przystosowana architektonicznie do pracy w środowisku dzielonym, ale nie ma w kodzie wyrazu to JAK będzie dzielona na klastry, ile jest komputerów w klastrze, etc. Transparentna persystencja jak wyżej.

Microsoft jest zły

Tak mnie naszło że dla firmy oprogramowanie M$ nie jest takim złym wyborem.

Niby Open Source jest free, ale z czegoś te firmy się utrzymują. Generalnie żyją z udzielania wsparcia technicznego dla oprogramowania, więc nie zależy im na tym żeby ludzie tego wsparcia nie potrzebowali i dokumentacji jest tyle co kot napłakał.

I ja bym się zastanawiał co jest lepsze zapłacić za program i mieć z świetną dokumentację. Czy nie płacić za program a płacić za szkolenia.

Przykład.
Standardowa biblioteka która przychdziz z g++ która ma dokumentacji. Koniec kropka. a MS VC++, czy borland które mają ją świetną.

Z Javą nie ma tego problemu (przynajmniej SE) , bo SUN daje świetne tutoriale (no i dżawadoki), ale przy EE już jest opcja pay for support i keine pappieren.

To co się opłaca zależy też od rozmiaru firmy... Bo małej firmie NIE opłaca się zatrudniać admina do np. administrowania serwerem MySQL na Debianie, albo chociaż na skonfigurowanie ww. zestawu, opłaca sie jej natomiast zpłacić za Microsoft SQL server.

In general, we decided to use high-end components for our hosting architecture: Dell PowerEdge 2950 Servers with SCSI RAID, Windows Server 2003, and SQL Server 2005. Yep, that’s an expensive way to do it. Since FogBugz runs fine on LAMP (Linux / Apache / MySQL / PHP), we could have gotten a bunch of cheap boxes, used all free software, and saved some money in exchange for some level of headaches. Indeed, most hosted services really should be built on LAMP. In our case, though, the cost of those Microsoft licenses and those extremely reliable Dell servers can be spread out over quite a few paying customers, so for us the cost difference per customer is really inconsequential. And we’ve been running IIS and Microsoft SQL Server here for six years without data loss, so that’s what we know and trust. But to be honest, if we ever get to the point where we’re racking up 10 new servers at a time, we’ll almost certainly switch to LAMP. I’m still gonna buy Dell servers and SCSI hard drives, because frankly, the small extra cost over cheapo white boxes is well worth it in reliability.
Joel on Software


Ze swojej strony dodam że mi pasi to że mogę se ściągnąć JBossa i pobawić się w weekend.

Drugi powód kiepskiej dokumentacji jest taki że mało kto lubi robić dokumentację.

czwartek, 16 sierpnia 2007

Ku pamięci

  1. Jak linuks się wiesza, to to jest problem sprzętowy.
  2. Problemy sprzętowe się zdarzają
  3. Warto trzymać wszystkie gwarancje w jednym miejscu.

PS. Dla niwetajemniczonych Ubuntu mi się wiesza pewnie bo karta graficzna jest zrąbana.

środa, 15 sierpnia 2007

Are you stealing these LCDs? Yeah, but we are doing it while our code compiles

Well they ain't java developers,
Cause java compiles in seconds.*


*Lousy slow C++. It executes as fast as it compiles. Have my word on that one. Jeśli zauważasz że Java jest wolniejsza od C++, to pewnie używasz Javy 1.4, albo (nie daj Boże) gcj. Java 1.5 jest skokiem jakościowym jak między C a C++.

image from xkcd

Long time ago I was working in a project that had half of its codebase in C++, and half in Java. Java developers started their day starting their Java IDE, and while it was starting, they were making themselves coffe. C++ programmers started Emacs, and went working straight on. No coffe for C++ programmers!
Mam wrażenie że moje życie dzieje się bez mojego udziału. Że jest serią póz, jedna wynika z drugiej i po fakcie jest oczywistą kontynuacją, ale nie widać co jest przed.
Pewne pozy są oczywiste, składają się w jedną całość od tyłu. Kiedy w nie wchodziłem, kiedyś dawno, przyczyną zawsze było, 'bo tak', 'czemu nie', 'nie wiem, dlaczego pytasz?'.

Dlaczego poszedłeś na filozofię? Bo mogłem.
Dlaczego jesteś harcerzem? Bo to tak.

A teraz widzę że to się składa w całość.

Dlaczego chcesz pracować w tej firmie. Bo fajna jest...


Wszystko dzieje się kwazistatycznie, powoli, nie ma ostrzego momentu zmiany. Ja nigdy nie podjąłem decyzji o przeprowadzce... Po prostu w dniu A nie było takiego planu a w dniu B (trzy miesiące później) w było to dla mnie, dla mnie i tylko dla mnie - reszta świata była zaskoczona, oczywiste.

Znacie to uczucie? Jest jakiś wzór, ale nie widzicie jaki?
Well its driving me mad.

Praktyki :)

Hmmm. Chcą mnie w tej firmie. Ale po kolei:
  • -Jak tam plany na wrzesień? - A
  • Wiecie mam sesję... - ja
  • Hmm a może by teraz? - A
  • Hmm ok. - B
  • Masz ochotę popracować dla naszych klientów? -A
  • A co to będzie? - ja
  • Java.
  • OK.
  • [Nie będę już pracował w siedzibie firmy]I będą jakieś papiery po tych praktykach, więc wpadnij kiedyś. A jak nie będą też wpadnij, pogadamy.
I mam dylemat. Bo ja nie chcę zrezygnować ze studiów (żadnych), but programming is such a fun i co by tu nie mówić... minister to się może ze stypą schować :) I progamowanie to jest większy fun niż studia. Współczynnik bezsensownych zadań jest mniejszy.

wtorek, 14 sierpnia 2007

Świadomość

W komputerze to jest tak że jest CPU, który może robić cokolwiek i wyspecjalizowane jednostki obliczeniowe, które robią jedną rzecz ale są n krotnie szybsze. Procesor w jednym takcie potrafi np. dodać dwie liczby (czy pomnożyć) koprocesor matematyczny, w tym samym czasie np. jest w stanie wyliczyć e^1.234 (co jest równoważne kilkudziesięciu mnożeniom i dodawaniom). Karta graficzna w tym samym czasie zrobi takie cuda...

Świadomość jest taka prymitywna. Wszystkie skomplikowane czynności wykonują się poza nią. Widzę to po swojej jeździe na skuterze, skuter na wirażu sam skręca, na światłach sam hamuje.Tak samo jest z matematyką... To mózg sobie wyhodował koprocesor do obliczeń symbolicznych i to w nim człowiek różniczkuje. Albo takie pisanie na klawiaturze, wszelkie próby świadomego trafiania w klawisze kończą się pisaniem paru słów na minutę, szybciej zaczyna się dopiero kiedy świadomie wybiera się słowa, zdania a litery pojawiają się same na monitorze.

(A jak to jest z programowaniem? Ono chyba też jest automatem.
--- Co robisz?
--- Piszę parsowanie drzewa.
[gdyby ktoś spytał co dokładnie robiłem musiałbym pomyśleć że np. parsuje element MAPINVOKE, ja parsowałem drzewo.]
)

A kultura? Przecież interakcja kulturowa też musi być poza możliwoścami świadomości... Od razu widać cudzoziemca po tym jak zastanawia się nad tym co powinno być automatem. Przecież taka bzdurna płytka rozmowa jest zbyt szybka żeby sie zastanowić nad jej treścią.

Inaczej się zabija czas gadając z Filozofami, inaczej z Fizykami, a zupełnie inaczej z ciężkim geekiem (z tzw. Moherem też inaczej). Trzeba znaleźć język.

Tylko teraz ile jest człowieka w człowieku? Monolit umysłu został rozbity na podzespoły, które nie dość że są od siebie oddzielne, to jeszcze zagarniają części śniada które niegdyś były należne świadomości.

Nieświadomość nie oznacza zatem stłamszonego popędu, ale istotę potęgi umysłu.

piątek, 10 sierpnia 2007

Mapowanie

Programowanie ma zadziwiająco mało struktur:

Singleton (jeden obiekt):
.

Lista(Szeregowo ustawione obiekty różnych typów):
...........................

Tablica(Albo lista list):
...........................
...........................
...........................

Drzewo (Z bierzącego węzła jest dostęp do N węzłów potomnych):
.
. .
. .
. .

Graf (Jak wyżej ale węzeł może być swoim węzłem potomnym).

Naturalną strukturą dla obiektu jest graf. Widać to szczególnie w javie*, ale i cpp ma podobną. Dla języków niskiego poziomu naturalną strukturą jest lista.

Można mapować jedne strukturę na drugą, ale to zawsze jest robota. Mapowanie drzewa na ścieżkę od jednego węzła do drugiego (ale ścieżkę przepływu danych, która nie jest ścieżką po gałęziach), zajęło mi z pół godziny roboty i parędziesiąt linijek mojego dość oszczędnego kodu... Mapowanie np. Vectora na tablicę to jest jedna linia kodu..

I teraz co za debil wymyślił SQL? Albo inaczej co za debil wymyślił mapowanie obiektów na SQL...
To jest tak nienaturalna struktura. Nie da się wrzucić obiektu w tablicę. Chyba że statycznego (ale takie są nudne i nieprzydatne). Żeby to miało jakieś wydajnościowe uzasadnienie... Ale nie! Sql nie jest bardzo wydajny, a jeśli jest więcej czasu traci się na obsługę mapowania Baza Danych <-> Obiekt niż się oszczędza na odczycie danych....

Doh!!

Bo mapowaniem Baza Danych <-> język ją przetwarzający zajmuje się serwer integracji. A przy jego oprogramowaniu to java jest niskopoziomowa ;).

Dlatego ostatnio tak modny jest XML, jest zajebiście nieoptymalnym wydajnościowo formatem (jak wszystkie tekstowe). Ale mapowanie Java <-> XML jest mapowaniem 1 do 1. Kod mapujący takie coś to i maszyna napisze (i owszem --- piszą ;)).



* Obiekty są tak na prawdę zbiorami odnośników do innych obiektów. Liściami tego drzewa są typy prymitywne.
No więc padało. Z powodu deszczu nie jechałem po Warszawie ile fabryka dała a cirka 50 (tyle wynosi dopuszczalny limit od 6 do 23.00 w terenie zabudowanym). No i trafiłem na czerwoną falę. Jak jechałem ile fabryka dała --- na zieloną.

Dlatego bardzo ważne jest holistyczne podejście do rzeczywistości --- jeśli wpływasz na A wpłyń też na wszystko co ma wpływ na A. To jest przeciwieństwo tego co robi pis (o tu), oni patrzą tylko na A.

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu... Walcząc z bezwstydem, nieuchronnie pogrążamy sie w bezwstydzie.


Chcąc poprawić warunki bezpieczeństwo na drogach obniżamy prędkość na drogach. Całkiem naturalne, choć zupełnie nieskuteczne.... Po pierwsze po warszawie można spokojnie i 70 pomykać, nie mówiąc o takich trójpasmowych fragmentach... Po drugie wywołuje to w ludziach postawę 'te przepisy są do dupy', 'i tak łamie prawo'.

A nie powinno być tak że łamanie prawa jest dla obywateli normą.

Dobrą metodą na obniżenie prędkości jest właśnie uczynienie szybszej jazdy niemożliwym --- dobre zsynchronizowanie świateł.

Po czym poznać złego admina? Po tym że wysyła do userów maile 'co ty wyrabiasz? chcesz mi serwer zajebać?'. Po czym dobrego? Że jego user nie może wykonać rzeczy która się adminowi nie podoba.

Ku pamięci

Jak skończysz jakąś część roboty, daj znać o tym szefowi, dziś był zaskoczony że mam ficzery które były w progosie od czterech dni (cały cykl developingu tego programu ma ich 9)

czwartek, 9 sierpnia 2007

Porządki.

Lekkie zmiany mechanizmu metek. Obiecałem sobie że tego już tak nie zapuszczę.

Zasłyszane

Usłyszałem że mam szczęście do ludzi. Bo wybrałem ni z gruchy praktyki i są OK, a koledzy sobie kable opisują (thats true man).

Zastanawiam się na ile to jest fart na ile dobre nastawienie do ludzi.

Skuter

Jechałem sobie dziś po Bożemu skuterem Jerozolimskimi, zapchanymi dokumentnie. Po Bożemu czyli środkiem dwupasmowego pasa ruchu, pomiędzy dwoma kolumnami stojących samochodów. No i jechałem bez większych przeszkód aż jakiś cham centralnie zajechał mi droge... No i stałem grzecznie ze wszyskimi w korku.

Ale wendetta jest w moich rękach. Bo na samochodzie tego chama było wielkimi wołami napisane BGŻ. Więc tego banku już nie lubię.

Morał 1:
Jak jedziesz samochodem firmowym bądż grzeczny.

Morał 2:
Jak dajesz samochód firmowy idiocie,,, to zadbaj żeby był bez oznaczeń.

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Praktyki :)

Programistą być, to ci jest przygoda
(Do pracy) Możesz przyjść gdy Ci się podoba
No i możesz wyjść... zamiast tak (w biurze) tkwić.

Na melodię:
Trupkiem sobie być – to ci jest przygoda,
W trumnie sobie gnić, kiedy jest pogoda.
Inni muszą żyć, a ty możesz sobie gnić.
Czy pogoda jest, czy też deszczyk pada,
Jedno pewne jest, że ty się rozkładasz,
Wydzielając smród, słodki niby pszczeli miód.
Człowiek psuje się, a deski próchnieją,
A robaczki to napawa nadzieją,
Że choć straszny swąd, nikt nie wyjdzie głodny stąd.

Fajne miejsce do pracy sobie znalazłem...

Generalnie piszę walidator który *. No i pytam czy mogę se zassać dane z głównego repozytorium do mojego kompa.
-- A ile?
-- Wszystkie żeby zobaczyć ile będzie liczyć.
-- OK. Tylko nie bierz tego do domu.

-- [Pierwszego dnia] O której mam być?
-- Przed 9 to na własną odpowiedzialność. Nie masz upoważnienia na klucz i nas może nie być.
-- Ok to będę kwadrans po.
-- A gdzie mieszkasz?
-- W Milanówku.
-- To daleko. Strasznie wcześnie wstaniesz.

-- [pakuje się, wchodzi prezes] Zbierasz się?
-- Tak.
-- To cześć.

Prezes kompletnie nie zna się na programiowaniu, ale wie o tym i generalnie nie dotyka developerów kijem. Za to zna się na negocjacjach.

--
* Hmm. To idzie tak: Duże firmy mają zajebiste problemy z integracją swoich systemów informatycznych i baz danych. No i powstaje takie coś jak platforma integracyjna, takie medium jednoczące to wszystko. Moja firma robi takie coś dla operatora sieci komórkowej. Uzywamy webDevelopera takie kilkadło (Czyli zamiast pisać for klikasz loop**). Web developer składa się z serwisów typu pajp --- serwis to taka funkcja. Pajp (czyt. pipe) czyli że dane lecą jak w rurze cięgiem. No i ten web developer zapisuje dane serwisu w XML.

Firma wymaga żeby serwisy były (porócz tego że zrobione poprawnie), zrobione w dobry sposób np. miały komentarze, try-catche. webDeveloper tego nie sprawda. Sprawdzam to ja

** Tutaj ma to o tyle sens że tych serwisów mamy w reposytorium > 4000 i pisanie serwisu powołującego inne serwisy z palca jest masakrą.

Reklama:

Zachęcam do zajrzenia na: http://fizolof.blogspot.com/

Moja strona domowa zmieniła adres: http://jbhome.wikidot.com/

Ta strona nie będzie już updejtowana. Blog został przeniesiony na: http://jbhome.wikidot.com/blog:start

Blog: