Otóż jego bohater (poza tym że jest Wybranym - choć to słowo w książce nie pada) przez połowę obu tomów zapierdala[1] i to ostro.
...oooOOOooo...
Po prostu dzieciak się uczy pod okiem różnych nauczycieli, oczywiście ta nauka jest nam przedstawiona mocno skrótowo, ale jednak jest to zapierdol. Są tam teksty w stylu: "Eragon nie wiedział że można na raz katować i ciało i umysł" (i inne równie hardkorowe).
Widzicie analogię? Bo ja tak. I bynajmniej nie chodzi mi że jestem wybranym, a raczej o to drugie. . .
Widzicie analogię? Bo ja tak. I bynajmniej nie chodzi mi że jestem wybranym, a raczej o to drugie. . .
...oooOOOooo...
A tak BTW, jest to książka jaką dałbym do ręki swoim dzieciom (w przeciwieństwie do koszmarku serwowanego nam przez Media-Rodzinę), bo oprócz tego że ma ten wątek pracy nad sobą, ma też parę innych, których nie ma w przeciętnej książce dla dzieci (czy tam: young adult). Przykładowo są szare charaktery. Oczywiście jest jasny podział na stronę dobrą i złą, ale jeden gość jest zmuszany do służenia tej złej a czytelnik go nie nienawidzi. I tam parę innych (o empatii, odwadze, poświęcaniu się dla sprawy, o wyborze[2] która sprawa jest dobra, o służbie innym[3]). No i oczywiście podoba mi się patent z nie spaniem. . .
[3] With great power comes also great responsibility. Tylko że nie jest to wokalizowane, a pokazane.
...oooOOOooo...
[1] Jest to zabieg stylistyczny. Albo inaczej: ja się nie uczę --- ja raczej zapierdalam. Whatever. Zresztą taka jedna dostała za to Nike. Więc niech się tani moraliści wypchają, stoi za mną majestat tego szanownego gremium co Nike przyznaje.
[2] Wyborze, czyli nie jest tak że od razu wiadomo kto jest zły a kto dobry i do komu najlepiej służyć.
[2] Wyborze, czyli nie jest tak że od razu wiadomo kto jest zły a kto dobry i do komu najlepiej służyć.
[3] With great power comes also great responsibility. Tylko że nie jest to wokalizowane, a pokazane.