Nazwa oddaje istnienie, nie istotę rzeczy.
"Gdzie myśli nie chowa się w słowa
A jawny jej daje się kształt" ;)
poniedziałek, 31 grudnia 2007
sobota, 29 grudnia 2007
Pyta Pani o moje wyznanie. Jeśli oczekuje Pani w opdowiedzi nazwy, bedę musiał Panią zawieść. Gdybym Pani powiediedział że jestem neopoganinem, natychmiast wywołałbym skojarzenia z ludźmi biegającymi nago wśród leśnych ognisk, podczas gdy ja nic takiego nie robie.
W swej istocie religia jest sposobem patzrenia na świat. Moja religia jest właśnie patrzeniem, próbą patrzenia, na świat jako taki, w kontraście do większości monoteistycznych religii skazujących ludzi na patzrenia na świat przez pryzmat Boga.I nauczał on wiary w tysiąc bogów. I nauczał on że wiara w tysiąc bogów jest kłamstwem, ale mniejszym niż wiara w jednego Boga, do której prowadzi jej negacja.
czwartek, 27 grudnia 2007
Niechaj czyta kto umie, niech powraca do Słowa
Większość moich znajomych czyta każdą książkę raz. Zupełnie tego nie rozumiem... Owszem sporo książek przeczytałem tylko raz i nie zamierzam do nich wracać, ale są to książki będące przeze mnie zaklasyfikowane jako marne.
To że wracam do książek wynika głównie z mojej metody czytania ich. Czytam nieuważnie. Po pierwszym czytaniu potrafie nie kojarzyć bohaterów (poza najgłówniejszymi), czy nie potrafić powiedzieć jakie poglądy filozoficzne ma autor (kiedy na przykład przytacza pięć różnych systemów i je porównuje, czy coś. Za to czytam fenomenalnie szybko.
BTW: Jest taki algyorytm sortowania (sortowanie Shella) nawet dość dobry*. Polega na tym że najpierw sortuje (jakkolwiek) się co n-ty element zbioru. Potem co m-ty (m &lq;n), i tak dalej az wreszcie sortuje się cały zbiór.
Czytanie książek po kilka razy ma jeszcze pare zalet, poza tym że się je coraz lepiej rozumie. Na przyklad można je traktować jako narzędzie świadomego wpływn na sfere psyche, jak mam katar biore aspiryne, jak zły humor to czytam książkę X.
Ale ostatnio zaciekawiło mnie co innego, zauważyłem jak z wiekiem zmienia się moje percepcje pewnych książek. Na przykład takie ``Brzydkie Łabędzie''**. Książka, pisana w schyłkowej erze Rosyjskiego komunizmu, traktuje o specyficznej rewolucji w odległym nienazwamym kraju. Prznajmniej tak ją odczytywałem kilka lat temu. Teraz czytam ją jako książkę o roli autora w społeczeństwie, roli utworu w społeczeństwie, o tym jak wychowywać, o wartościach, moralności...
By zobaczyć siebie musisz mieć lustro.
By poznać że się starzejesz, musisz przeglądać się ciagle w tym samym lustrze.
*Wiki mówi ze ma złożoność nlogn, a pesymistycznue n log^2 n. Czyli nieźle.
** Wydane w polsce pod tytułem ``Pora deszczów'', Strugaccy.
To że wracam do książek wynika głównie z mojej metody czytania ich. Czytam nieuważnie. Po pierwszym czytaniu potrafie nie kojarzyć bohaterów (poza najgłówniejszymi), czy nie potrafić powiedzieć jakie poglądy filozoficzne ma autor (kiedy na przykład przytacza pięć różnych systemów i je porównuje, czy coś. Za to czytam fenomenalnie szybko.
BTW: Jest taki algyorytm sortowania (sortowanie Shella) nawet dość dobry*. Polega na tym że najpierw sortuje (jakkolwiek) się co n-ty element zbioru. Potem co m-ty (m &lq;n), i tak dalej az wreszcie sortuje się cały zbiór.
Czytanie książek po kilka razy ma jeszcze pare zalet, poza tym że się je coraz lepiej rozumie. Na przyklad można je traktować jako narzędzie świadomego wpływn na sfere psyche, jak mam katar biore aspiryne, jak zły humor to czytam książkę X.
Ale ostatnio zaciekawiło mnie co innego, zauważyłem jak z wiekiem zmienia się moje percepcje pewnych książek. Na przykład takie ``Brzydkie Łabędzie''**. Książka, pisana w schyłkowej erze Rosyjskiego komunizmu, traktuje o specyficznej rewolucji w odległym nienazwamym kraju. Prznajmniej tak ją odczytywałem kilka lat temu. Teraz czytam ją jako książkę o roli autora w społeczeństwie, roli utworu w społeczeństwie, o tym jak wychowywać, o wartościach, moralności...
By zobaczyć siebie musisz mieć lustro.
By poznać że się starzejesz, musisz przeglądać się ciagle w tym samym lustrze.
*Wiki mówi ze ma złożoność nlogn, a pesymistycznue n log^2 n. Czyli nieźle.
** Wydane w polsce pod tytułem ``Pora deszczów'', Strugaccy.
poniedziałek, 24 grudnia 2007
środa, 19 grudnia 2007
Mam nowego laptopa
Poza tym że nie przyzwyczaiłem się jeszcze do nowej klawiatury jest zajebisty. Gdyby był kobietą ożeniłbym się z nią ;)
wtorek, 18 grudnia 2007
Walić głową w mur
Jesteśmy - jacy jesteśmy
Byliśmy - jacyśmy byli
Tę prawdę o sobie unieśmy
W tej krótkiej, danej nam chwili.
Będziemy - jacy zechcemy
Byle wiedzieć nam - czego chcieć,
Lecz - nie wiemy - czego nie wiemy,
Więc nie mamy - co chcemy mieć.
Mogliśmy, czego nie wolno,
Co wolno - nie chcemy móc.
Wolimy niewolę niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc.
Więc będziemy - jacyśmy byli,
Więc jesteśmy - a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak...
Tagi:
ABS,
bardzo zen,
best of the best,
Cytat,
dobre zycie,
JK,
literatura-ref,
mocowanie ze światem,
poezja
poniedziałek, 17 grudnia 2007
brak niezrozumienia
jestem z dobrego domu i moze dlatego rowiesnicy mnie nie rozumieja. wiele dziewczyn zlamalo mi srduszko i cierpie przez to jeszcze bardziej niz przez brak niezrozumienia. bardzo boje sie umrzedz ale smierc jest wolnoscia. i tak tego nie zrozumiecie bo wy jestescie zamknieci w swoim swiecie. walic szkole emo ruleSSSS
---www.wp.pl
niedziela, 16 grudnia 2007
The old ways are changing, you cannot deny
Wydano książkę wittgensteina pt. "Niebieski i brązowy zeszyt". Po mnie na pewno nic takiego nie zostanie. Będzie można co najwyżej wydać ~/MOJE/OLD/DRAFTS/śmieci. Abo raczej CVS://* branch: rewritten. Jak tylko znajdę CVSowego plugina do jakiegoś dolphina czy innego konquerora.
czwartek, 13 grudnia 2007
poniedziałek, 10 grudnia 2007
Lubię
Lubię dawać bezsensowne rady:
--- Mam kolokwium z rysunku technicznego.
--- Pamiętaj o światłocieniach, a jak zabraknie Ci błękitnej farby musisz całą resztę obrazu zrobić ciemniejszą i bardziej żółtą to to co ma być błękitne wyda się błekitniejsze.
czwartek, 6 grudnia 2007
Zasłyszane:
Jestem w sklepie, kupuje sewendejsa. Sewendejs kosztuje 1.50, a ja pani daje 2.50. Pani bierze dwuzłotówkę oddaje mi 50 groszy i wydaje złoty reszty. Ja oddaje 50 gr. Pani mówi że dobrze wydala resztę. Ja mówie że nie (te trzy lata fizyki się do czegoś przydają nie?).
Podchodzi pan sklepowy. I mówi:
Podchodzi pan sklepowy. I mówi:
--- Pan ma rację. Dziękujemy. Proszę wybaczyć --- ona myśli ju ż o dzisiejszej imprezie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Reklama:
Zachęcam do zajrzenia na: http://fizolof.blogspot.com/
Moja strona domowa zmieniła adres: http://jbhome.wikidot.com/
Ta strona nie będzie już updejtowana. Blog został przeniesiony na: http://jbhome.wikidot.com/blog:start
Moja strona domowa zmieniła adres: http://jbhome.wikidot.com/
Ta strona nie będzie już updejtowana. Blog został przeniesiony na: http://jbhome.wikidot.com/blog:start